Ciasteczka! Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Polityka cookies

Samar o jedzeniu

06 września 2021

Dokąd się przeprowadziłam?

zdjęcie_452 zdjęcie_453 zdjęcie_456

Od kilku miesięcy najczęściej pojawiającym się pytaniem w Q&A i wiadomościach prywatnych było: czy kupiliśmy dom w Warszawie, czy w Londynie? Nie mam bardzo internetowej osobowości, bo lubię sobie sama wszystko poukładać w głowie, przetrawić i komunikować po czasie. Zresztą w życiu prywatnym mam bardzo podobnie. Tak po prostu mam, więc nie zobaczycie u mnie zdjecia testu ciążowego, ani opowieści o tym co planuję. Tak samo było też z przeprowadzką. 

Między Warszawą i Londynem lataliśmy przez prawie 8 lat i zastanawialiśmy się nieustannie, w którym mieście chcemy ostatecznie osiąść. Życie na dwa miasta bardzo nam pasowało, bo mogliśmy czerpać z jedno i drugiego, pracować tu i tam i zmieniać klimat jak tylko mieliśmy taką potrzebę i ochotę. Przyszedł jednak czas, w którym Mia musiała iść do szkoły, więc dłużej nie dało się latać. Do tego doszła jeszcze moja depresja, która w Polsce z różnych powodów się tylko pogłębiała. Tak pewnego razu będąc w Londynie zdecydowaliśmy, że skoro wszyscy czujemy się tu lepiej to dom kupujemy tutaj. Było to prawie 3 lata temu. 

zdjęcie_445 zdjęcie_446 zdjęcie_447 zdjęcie_448

Po kilku miesiącach poszukiwań znaleźliśmy nasz wymarzony dom i zaczęliśmy przygotowywać się do przeprowadzki - pakować się, sprzedawać niepotrzebne rzeczy i informować klientów, że za jakiś czas będę na stałe tutaj a nie w Warszawie. Niespodziewanie jednak zaczęła się pandemia, która opóźniła i skomplikowała wszystko.

Wyprowadzka za granicę w pandemii była bardzo stresująca. Brak lotów, zamknięte granice, kwarantanny. Do tego przewóz całego dobytku ponad 2 tysiące kilometrów, praca i dziecko, które wymaga naszej opieki. Jednym słowem cieszę się, że to już za nami.

Urządzanie domu w pandemii to też nie lada wyzwanie, gdyż większość rzeczy kupuje się przez internet - bez możliwości dotknięcia czy obejrzenia. To trochę tak jakby kupowało się kota w worku i nie bardzo się go chce potem zwrócić, bo na nowego trzeba czekać kilka tygodni albo miesięcy albo ze względu na pandemie nie wiadomo, kiedy się pojawi. Całe szczęście ten etap też niemalże jest już szczęśliwie za nami! 

zdjęcie_449 zdjęcie_450 zdjęcie_451

Pewnie jesteście ciekawi co nas ostatecznie skłoniło do wyprowadzki za granicę. Chociaż decyzja była podjęta spontanicznie, to mocno ją przedyskutowaliśmy. Po pierwsze, mamy tu dziadków na miejscu, którzy chętnie pomagają, więc znowu możemy chodzić na randki i mieć weekendy dla siebie. To był ważny argument dla młodych rodziców. Gdyż przez pierwsze 3-4 lata wychodziliśmy bardzo rzadko albo wychodziliśmy z dzieckiem.

Londyn jest bardzo wielokulturowy i tolerancyjny. To miasto, w którym #bodypositive istnieje naprawdę i jako kobieta czuję się tu naprawdę swobodnie. Cała presja dotycząca wyglądu, która jest w Polsce, w Wielkiej Brytanii znika od razu po wyjściu z samolotu. Nigdy nie sądziłam, że tak mnie to męczy, ale tak - w Polsce mamy obsesje na temat wyglądu, dbania o siebie i nieustannej presji na ten temat. Tutaj jak chcę to chodzę w piżamach i nikt nie zwraca na to uwagi. Liczy się kim się jest a nie co się ma na sobie i jak się wygląda. W takim świecie chciałam też, aby dorastała Mia.

Mia od dziecka mówi też w 2 językach, czasami wplątując jeszcze słowa z języka arabskiego. Świetnie odnalazła się w brytyjskiej szkole i biegle posługuje się dwoma językami. Przy okazji w klasie ma dzieci z całego świata i widzi jak świat może być różny i piękny zarazem. Bez problemu odnalazła się w nowej rzeczywistości i przyjęła ją jako zupełnie naturalną. 

zdjęcie_454 zdjęcie_455 zdjęcie_457

Pewnie się też zastanawiacie co z pracą? Od wielu lat prowadzę/ prowadzimy równoległe biznesu w Polsce i zupełnie inną działalność w UK. Moja praca w Polsce głównie opiera się na pracy kreatywnej, którą wykonuję zdalnie. Kilka dni w roku jestem na sesjach zdjęciowych, które przez pandemię i tak zostały obecnie zupełnie zawieszone. Zmiana klimatu i nowe środowisko (w tym przepiękna nowa kuchnia) doskonale też motywują do nowych działań.

Mam nadzieję, że jak świat wróci do normy to będę mogła latać i od Warszawy dzielić mnie będą zaledwie 2 godziny lotu, więc ta odległość zupełnie nie będzie miała znaczenia. Teraz też już wiecie czemu nie ma w tym roku warsztatów i z jakiego powodu organizacja ich na jakiś czas została zawieszona. Mam też to ogromne szczęście, że dla moich klientów ta wiadomość zupełnie nie miała znaczenia i nasze współpracę toczą się dalej bez większych problemów.

Jak nam się mieszka? Świetnie! Po prawie roku mieszkania w Londynie na pełen etat mogę powiedzieć, że to była najlepsza życiowa decyzja, jaką mogliśmy podjąć. Cieszę się też, że dojrzałam, aby podzielić się z Wami tą informacją i dziękuję wszystkim, którzy przez tak długi czas utrzymali ją w tajemnicy chociaż czasami nie było łatwo. 

Uściski z Lodnynu! 

zdjęcie_458 zdjęcie_459

PODZIEL SIĘ Z INNYMII   


DODAJ KOMENTARZ
Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *


1 komentarz  

M.

Szczecią życzę!


Twój koszyk